Muzeum Regionalne w Dobczycach
Tematyczna ścieżka zwiedzania
Skanseny to nie tylko wyjątkowe zbiory, ale i tysiące ukrytych w nich historii. Jeśli chcesz poznać kilka z nich, możesz wyruszyć na wyprawę ścieżką tematyczną. Skorzystaj z mapy i szukaj eksponatów. Udanych odkryć!
Zwykłe czynności i rytuały
Założony u podnóża zamku skansen w Dobczycach chroni pamięć o dawnych mieszkańcach ziem dobczyckiej i myślenickiej. Nas najbardziej zainteresowały przedmioty, które oprócz pełnienia praktycznej funkcji towarzyszyły ludziom w chwilach życiowych przełomów. Niekiedy zwykłe rzeczy i na pozór codzienne czynności pomagają nam zmierzyć się z ważnymi zmianami w życiu. W skansenie w Dobczycach możemy zobaczyć, jakie tradycje towarzyszyły dawniej mieszkańcom okolicznych wsi od narodzin aż do śmierci
Fot. jeśli nie podano inaczej: Klaudyna Schubert
KOŁYSKA | nr 1 na mapce
Dziecko układano w kołysce dopiero, gdy matka wstawała po połogu — wcześniej się z nim nie rozstawała. Noworodka zamożnych rodziców układano w malowanej kołysce. Biedny leżał w wiklinowej — albo nawet w niecce do wyrabiania ciasta. Kto wyrastał z kołyski, spał w nogach łóżka rodziców lub na szlufanku, czyli wysuwanej spod łóżka szufladzie. Alternatywą było spanie na piecu, w cieple, i nierzadko w towarzystwie innych domowników oraz psa lub kota. Wspomnienie kołyski wraca w przyśpiewce weselnej adresowanej do pana młodego: „pamiętaj se Jasiu, żebyś jej nie bijoł, boś jej nie kołysał ani nie przewijoł”.
MAGLOWNICA I KOŁOWROTEK | nr 1 na mapce
Maglownica służyła do zmiękczania sztywnych, wypranych tkanin, a kołowrotek do wytwarzania nici, z których je tkano. Te praktyczne urządzenia miały też pewne znaczenie symboliczne. Maglownica i kołowrotek świadczyły o zaradności gospodyni. Dlatego panna młoda — opuszczając dom rodzinny — oprócz pościeli i skrzyni z wyprawą zabierała też te narzędzia pracy. Bywało, że — starając się o względy młodej żony — maglownicę wykonywał własnoręcznie mąż w ramach urządzania wspólnego domu. Do przędzenia na kołowrotku potrzebna była kądziel — pęk włókien lnianych, które zawijały się w nitki. Kołowrotek i kądziel tak bardzo związane są z kobiecością, że o linii pokrewieństwa ze strony matki mówimy „po kądzieli”.
KOBIECY I MĘSKI STROJE MIESZCZAŃSKIE | nr 1 na mapce
Ubranie nie tylko chroniło ciało, ale mówiło też o pozycji człowieka w społeczności. Niektóre elementy ubioru były przypisane do określonych etapów życia, a przez to stanowiły część rytuału. Zmiana wianka na czepek lub chustę przez pannę młodą symbolizowała pożegnanie się ze stanem panieńskim. Wianek wystawiony w oknie lub na kiju przed domem oznaczał pannę na wydaniu. Sposób wiązania chusty odróżniał pannę od mężatki — kobiety zamężne wiązały jej rogi do góry, w kukuryku. Strojem zaznaczano nie tylko stan cywilny, ale i pozycję społeczną, rolę w rodzinie oraz miejsce zamieszkania czy poglądy polityczne. Mieszkańcy miasta Dobczyce ubierali się inaczej niż mieszkańcy pobliskich wsi. Szczególnie modna była wśród nich czamara. Ten strój pochodzenia węgierskiego nosili wcześniej powstańcy styczniowi, dlatego to okrycie podkreślało przywiązanie właściciela do wartości patriotycznych.
„PIES” I „ŻABKA” DO BUTÓW | nr 1 na mapce
Pierwsze buty wiejskie dziecko zakładało przy okazji Pierwszej Komunii Świętej. Nie zawsze było to obuwie na własność, czasem po prostu pożyczone na tę okazję. Ważne, że podkreślało godność dziecka w tej ważnej chwili. Buty były oznaką przynależności do grona ludzi szanowanych, dorosłych i tych, którym dobrze się wiedzie. Ich wygoda nie była bardzo istotna — zawsze można było je zdjąć. Były jednak sytuacje, kiedy obuwie stawało się konieczne, by człowiek czuł się godnie w miejscu, do którego się udawał: urzędu, sądu, kościoła czy domu weselnego. O tym, jak bardzo buty stanowiły o znaczeniu i godności człowieka, świadczy zalecenie Tadeusza Kościuszki dla jego żołnierzy — chłopów pod Racławicami. Doradzał im noszenie butów na polu bitwy, bo tylko w nich mogli liczyć na szacunek oficerów. Samo wykonanie pary butów było długotrwałym procesem: od zdjęcia miary, poprzez dobranie skóry, wykrojenie i szycie, po wykończenie. Aby obuwie powstało, potrzebna była praca garbarzy, szewców i cholewkarzy. Zgodnie z pochodzącym z XVI wieku statutem cechu szewców majster szewski nie powinien chodzić boso.
WANIENKA DO KĄPIELI DZIECKA I POŁOŻNICY | nr 1 na mapce
Kobiety rodziły w domach. Na ten czas opuszczali je inni domownicy. Dopiero gdy dziecko przyszło na świat, wzywano ojca, aby pocałunkiem przywitał potomka. Poród odbierała „babka” — kobieta pełniąca rolę położnej. Ona też opiekowała się matką w połogu. Aby młoda matka mogła się wykąpać, położna przynosiła ze sobą specjalną wannę. Tutaj stoją obok siebie: wanienka z klepek spiętych pasami łyka i ocynkowana wanna z siedziskiem. Poród postrzegany był jako sytuacja wyjątkowa, ryzykowna i przez to symbolicznie nieczysta. Dlatego — odzyskawszy siły — matka udawała się do kościoła, gdzie przed wejściem odprawiano rytuał zwany wywodem. Było to duchowe oczyszczenie i przyjęcie na powrót do wspólnoty wiernych.
KAPLICZKA | nr 2 na mapce
Kapliczki to dziś malowniczy element krajobrazu, dawniej chroniły od nieszczęść i zabezpieczały miejsca budzące niepokój i związane ze śmiercią. Ustawiano je na rozstajach dróg, rogatkach czy cmentarzach cholerycznych. Święci, którym je poświęcano, mieli chronić od konkretnych problemów: Rozalia od zarazy, Florian od pożaru, Jan Nepomucen od powodzi. Na kapliczkach zapisywano prośby i podziękowania za łaski. Budowano je też dla uczczenia znaczących wydarzeń: rocznic historycznych lub lokalnych, a nawet osobistych zdarzeń. Pełniły też praktyczną rolę punktów orientacyjnych i drogowskazów: tak duchowych, jak geograficznych. Wiele z kapliczek na ziemi dobczyckiej przetrwało do dziś, gdyż częstym surowcem do ich budowania był piaskowiec. Skałę tę wydobywano u podnóża dobczyckiego zamku. Słynny mistrz kamieniarski z Rudnika k. Dobczyc podpisywał się jako F. Kulma. Na niektórych kapliczkach wciąż widać jego podpis. Jest to jedna z najstarszych kapliczek w tym regionie, datowana na 1604 rok. Pochodzi z majątku dworskiego Brzezowa, obecnie na dnie zbiornika wodnego w Dobczycach.
KARAWAN | nr 9 na mapce
Karawan był pojazdem dla ostatniej podróży, ale także wskazywał na doczesny status majątkowy nieboszczyka. Ten w muzeum odprawiał w zaświaty ludzi zamożnych. Ciągnęły go pokryte ozdobnymi kapami konie karej maści. Uboższych zmarłych wieziono wozem drabiniastym lub bryczką. Zamożnemu zmarłemu w ostatniej drodze towarzyszyły dzwony, człowieka ubogiego żegnano w ciszy.
Na cmentarz oprócz bliskich i sąsiadów zmarłego odprowadzał odpraszasz — świecki mistrz ceremonii pogrzebowej. To on stał na czele konduktu pogrzebowego, czasem przez wiele kilometrów. Intonując odpowiednie modlitwy i pieśni, zatrzymywał się przy krzyżach i kapliczkach. Ksiądz zwykle witał żałobników dopiero na progu kościoła. Do początku XIX wieku większość cmentarzy mieściła się przy świątyniach, jednak możniejszych zmarłych chowano pod kościelną podłogą.
Zwróćmy uwagę na motyw roślinny zdobiący karawan — to łzawica ogrodowa, ze względu na charakterystyczne czarne nasiona zwana „łzami Hioba”. Ten kwiat przybył do Europy z Dalekiego Wschodu. W Chinach jego nasiona znajdują szerokie zastosowanie medyczne. W Polsce służyły do wyrobu różańców.
MSZAŁ | nr 9 na mapce
Jeden z najstarszych i najbardziej tajemniczych eksponatów w skansenie. Wydana w 1770 roku księga liturgiczna używana w Kościele katolickim zawiera teksty odczytywane przez kapłana w czasie mszy świętej pogrzebowej i podczas nabożeństwa na cmentarzu. Są w niej także wskazówki dotyczące sprawowania obrzędów pogrzebowych. Otwierająca księgę rycina pozostaje zagadką. O ile powstający z mar człowiek zapewne symbolizuje przejście do życia wiecznego, o tyle alegoryczna postać nagiej kobiety nie daje się jednoznacznie zinterpretować.
KATAFALK | nr 9 na mapce
Śmierci, tak jak narodzinom, towarzyszyły liczne rytuały. Wbicie gwoździ do trumny ojca było zadaniem najstarszego syna. W domu zmarłego zasłaniano lustra i zatrzymywano zegary. Wynosząc trumnę z domu, uderzano nią trzykrotnie o próg.
Nabożeństwa żałobne nadawały śmierci splendoru. Jeśli zmarły był członkiem cechu rzemieślników, oprawa katafalku prezentowała się imponująco, bowiem cechy posiadały własne chorągwie żałobne i lichtarze. Podczas pogrzebu szaty liturgiczne i chorągwie miały kolor czarny (obecnie używa się częściej fioletowych). Ten katafalk pełnił swoją rolę nie tylko podczas ostatniej drogi. W Dzień Zaduszny ustawiano na nim pustą trumnę, by odprawić nabożeństwo za wszystkich zmarłych w danym roku.