TEMATYCZNA ŚCIEŻKA ZWIEDZANIA - Skansenova

Używamy plików cookies, aby pomóc w personalizacji treści, dostosowywać i analizować reklamy oraz zapewnić bezpieczne korzystanie ze strony. Kontynuując, wyrażasz zgodę na gromadzenie przez nas informacji. Szczegóły znajdziesz w zakładce: Polityka prywatności.

Muzeum Nadwiślański Park Etnograficzny w Wygiełzowie

wygielzow bar

Tematyczna ścieżka zwiedzania

Skanseny to nie tylko wyjątkowe zbiory, ale i tysiące ukrytych w nich historii. Jeśli chcesz poznać kilka z nich, możesz wyruszyć na wyprawę ścieżką tematyczną. Skorzystaj z mapy i szukaj eksponatów. Udanych odkryć!

Znaj swoje miejsce na świecie, człowieku!

Skansen w Wygiełzowie, malowniczo położony u stóp wzgórza z ruinami średniowiecznego zamku Lipowiec, poświęcony jest kulturze ludowej Krakowiaków Zachodnich — grupy etnograficznej zamieszkującej żyzne ziemie leżące na zachód od Krakowa. Zabytkowe obiekty rozmieszczone w kilku sektorach: wiejskim, małomiasteczkowym, sakralnym i dworskim oraz ich wyposażenie dobrze pokazują, jak zróżnicowana była struktura społeczna XIX-wiecznej wsi. O  tym, w  którym jej miejscu znalazł się człowiek i  jakie role przyszło mu w związku z tym pełnić, decydowało urodzenie. Status społeczny wynikał z majątku i płci, które determinowały w zasadzie całe życie członków wiejskiej wspólnoty. Spośród eksponatów wybraliśmy te, które nie tylko opowiadają o rozwarstwieniu ekonomicznym i klasowym, ale także o tym, jak różne i jednocześnie mocno określone były światy kobiet i mężczyzn, oraz o miejscach, obowiązkach i zadaniach, które do nich tradycyjnie przynależały.

Fot. jesli nie podano inaczej: Klaudyna Schubert

Zaopatrywanie chałupy w wodę było jednym z obowiązków kobiet, a zadaszona publiczna studnia — miejscem, w którym się spotykały. Czerpiąc wodę ze studni za pomocą wielkiego, drewnianego koła zamachowego, kobiety mogły wymieniać się informacjami i plotkami z innymi mieszkankami wiejskiej społeczności. Było to więc jedno z niewielu miejsc publicznych we wsi dla nich dostępnych. Mężczyźni zaspokajali swoje potrzeby towarzyskie, spotykając się w karczmie, dokąd jednak kobiety nie chodziły. Kontakty społeczne kobiet zorganizowane były głównie w przestrzeni domowej — późną jesienią gospodynie zbierały się po domach, by wspólnie pracować, między innymi drzeć pierze. W listopadzie w wybranej chacie udanej (w znaczeniu: dobrej) gospodyni organizowano „wyskubek” — doroczną imprezę gromadzącą mieszkańców wsi obojga płci.

Chałupa Marianny i Mikołaja Marchewków z Przegini Duchownej to domostwo bogatych chłopów. Mikołaj, znający sztukę pisania i czytania, „bywały w świecie”, wielokrotnie był wybierany na sołtysa. Wyposażenie izby paradnej, czyli odświętnej i reprezentacyjnej, świadczy o  zamożności gospodarza, a  wzorowane na dworskich meble podkreślają jego pozycję i aspiracje. Można tu zobaczyć luksusowy, nietypowy dla wiejskiej chałupy stół, wykonany w zdobniczej technice intarsji, która polega na wykładaniu przedmiotów drewnianych innymi gatunkami drewna. Marchewka dostał go od biskupa w podzięce za hojne ofiary na Kościół. Po wielkim pożarze, który nawiedził Kraków w  1850 roku, wspierał odbudowę tamtejszych kościołów Franciszkanów i Dominikanów. O  statusie majątkowym gospodarzy mówi także sama chałupa — solidna, wzniesiona z bali modrzewiowych, na podmurówce kamiennej, z drewnianymi podłogami i zdobieniami architektonicznymi wewnątrz oraz z przylegającą doń wozówką na zewnątrz.

W wiejskiej wspólnocie ubiór stanowił swoisty „dowód osobisty”. Po jego kroju, kolorystyce, wzorach i zdobieniu można było poznać, z jakiego regionu pochodzi nosząca go osoba, jaki jest jej status społeczny, majątkowy itp. Dzielił się na codzienny i noszony od święta (np. do ślubu, na Boże Narodzenie, procesję Bożego Ciała). Strój odświętny był rzeczą cenną: młode dziewczęta otrzymywały go w wianie, niekiedy przekazywany był z pokolenia na pokolenie, często ludzie życzyli sobie być w nim pochowani. Na ubiór kobiecy składały się koszula, gorset, spódnica, zapaska, kaftanik, a w przypadku mężatek także chusta na głowę, którą zawiązywano w czepiec. Ważnym elementem tradycyjnego stroju były korale, ale na te prawdziwe, z koralowca, rzadko którą kobietę było stać — warte były bowiem nawet tyle co trzy krowy. Dlatego biedniejsze dziewczyny nosiły raczej korale szklane, drewniane czy też wykonane z chleba, do którego dodawano żywicy i czerwonych barwników.

Obuwie na wsi miało duże znaczenie, choć jej mieszkańcy przeważnie chodzili boso. Jego posiadanie świadczyło o  zamożności. Prezentowane tu buty to element kobiecego stroju bogatej chłopki z podkrakowskiej wsi: wykonane z barwionej na czarno skóry, z  cholewami ułożonymi przy kostce w  harmonijkę. Cholewki i podbicie zostały ozdobione stebnowaniem, czyli pojedynczym ściegiem tworzącym ozdobne wzory. Takie buty wyrabiano na przełomie XIX i XX wieku we wsi Mników pod Krakowem. Ze  względu na wysoką cenę buty były towarem luksusowym. By ich nie zniszczyć, zakładano je jedynie w chłodniejsze pory roku bądź na szczególne okazje, na przykład do kościoła (a  i  tu często dopiero przed samym wejściem) czy w podróż do miasta.

W okresie jesienno-zimowym, kiedy w polu i obejściu nie było już tylu obowiązków, kobiety często spędzały czas na wspólnej pracy w jednej z wiejskich chałup. Jednym z jej rodzajów była wstępna obróbka lnu, do której używały takich narzędzi jak: międlica i cierlica do łamania zdrewniałych powłok, szczeć do wyczesywania włókna oraz przęślica czy kądziel używane do przędzenia nici. Etap przygotowywania surowca tkackiego wykonywały same, po czym gotową przędzę oddawały do tkacza. Tkactwem zajmowali się głównie mężczyźni, zwani w tym regionie „knapami”. Rzemiosło w ogóle było domeną męską, a warsztat przechodził najczęściej z ojca na syna.

Wynikająca z urodzenia pozycja na drabinie społecznej wpływała na całe życie mieszkańców wsi. Decydowała o tym, z kim zakładali rodziny, w jakich mieszkali domach, czym się zajmowali, jakie były szanse życiowe ich dzieci. Chałupa z Płazy to ubogi wiejski dom. Jej mieszkańcy prawdopodobnie najmowali się do pracy u majętniejszych gospodarzy i we dworze. Zarabiali też na życie, sprzedając koszyki wyplatane z korzeni sosny. Nad łóżkiem możemy zobaczyć płócienną husiaczkę, pełniącą rolę kołyski. Niedługo po jej opuszczeniu dzieci odchodziły z domu, oddawane na służbę za ubiór i wyżywienie. Szanse na zmianę statusu społecznego były nikłe. Większe możliwości awansu mieli mężczyźni. Jeśli kawaler był gospodarny i przystojny, mógł się wżenić w bogatszą rodzinę. W gorszej sytuacji były panny. By wyjść za mąż, musiały mieć wiano, czyli wyprawę. Zbierano ją od dnia narodzin dziewczynki. Składały się na nią dobra materialne, poczynając od ziemi (najbogatsi), poprzez sprzęty kuchenne i stroje, po święte obrazy.

W jednoizbowej chałupie z Rozkochowa można zobaczyć skromniejszy strój kobiecy. Mogła taki nosić gospodyni tego domu. Jest uszyty prosto i z gorszej jakości materiałów, ubogi w zdobienia. Odświętną suknię gospodyni trzymała w skrzyni, która pełniła rolę szafy. Codzienne ubrania, w tym przypadku kobiece, przerzucano przez drewnianą żerdkę wiszącą nad łóżkiem. Strój podkreślał płeć dopiero od pewnego wieku. Dziewczynki dostawały fartuszki, a chłopcy portki ok. szóstego-siódmego roku życia. Wcześniej wszystkie dzieci biegały w koszulach. Otrzymanie osobnych strojów oznaczało początek przygotowania do dorosłych ról życiowych: synowie przechodzili pod opiekę ojca i pomagali mu w polu, córki pozostawały w domu przy matce, zajmując się domem.

Warunki życia na dawnej wsi różniły się od dzisiejszych zarówno pod względem wygody, jak i  organizacji. Możemy to zobaczyć, zwiedzając zagrodę z Rozkochowa. W  budynku tym pod jednym dachem znajdują się część mieszkalna i stajnia. Nie ma tu komina. Dym z otwartego paleniska snuł się pod powałą, skąd dopiero okapem uchodził na strych, a  stamtąd szczelinami w  poszyciu na zewnątrz. Wewnątrz głównej izby, wyłożonej glinianą polepą, znajduje się rozłożysty piec. Jego rozpalaniem i  podtrzymywaniem ognia zajmowały się kobiety. One także wypiekały w nim chleb na potrzeby domu. Część pieca, zwana zapieckiem, służyła również jako miejsce do spania dla najstarszych członków rodziny i dzieci. Za dom i obszar wokół niego (jak ogródek czy warzywniak) odpowiadały kobiety. Mężczyźni pracowali w polu i przy zwierzętach.

Nieco zaskakujący w  przestrzeni kościoła z  Ryczowa napis, zakazujący plucia na podłogę, odnosi się do popularnego wśród mężczyzn zwyczaju żucia tytoniu, który powodował ślinotok. Tytoń w XIX wieku był używką typowo męską — uznawano, że zarówno jego palenie, jak i żucie nie przystoi kobietom (z rzadka pozwalały sobie na to stare wieśniaczki). Był to również drogi nałóg, na który wiejskich kobiet nie byłoby stać. Napis umieszczono na ścianie nawy głównej, w której przebywali mężczyźni, bowiem w  świątyni również obowiązywał podział na strefy ze względu na płeć i pozycję społeczną. Dla kobiet i  dzieci wyznaczona była przestrzeń kruchty —  przedsionka kościoła, zwanego również babińcem. Najbliżej ołtarza, w ławach kolatorskich, modliły się zaś najważniejsze postaci społeczności wiejskiej, np. sołtys czy państwo z dworu.

W odróżnieniu od chłopów mieszkańcy dworu dysponowali czasem wolnym, który poświęcali na spotkania towarzyskie. Podobnie jak w innych miejscach wsi, tutaj także widoczny jest podział przestrzeni zależnie od płci. Panowie spotykali się w męskim gronie w gabinecie gospodarza dworu, gdzie przy lampce alkoholu i zapalonych fajkach mogli rozprawiać o problemach świata i własnych folwarkach. Siadywali też przy karciaku, czyli specjalnym stole do gry w karty, by rozegrać partyjkę wista, brydża lub kanasty. Panie spędzały czas we własnym gronie, dyskutując przy filiżance herbaty nalewanej z rozgrzanego samowara. Częstą rozrywką ziemianek, której oddawały się w samotności, było stawianie pasjansa. Prócz luksusowych przedmiotów wyznacznikiem klasy był ubiór. Strój ziemiański bardzo różnił się od chłopskiego. Panie z towarzystwa nosiły m.in. długie rękawiczki i zdobne kapelusze, które przechowywały w specjalnie dla nich produkowanych pudłach.

mini logotypy 1

Przewiń do góry